Gdyby ten wyjazd rozpatrywać sprawozdawczo i statystycznie, to krótko można by rzec, że dwudziestu siedmiu uczniów naszej szkoły wyjechało wraz z opiekunami do Krakowa – stolicy Małopolski i oglądało najciekawsze zabytki tego pięknego miasta. Następnie wymienilibyśmy wszystkie „odfajkowane” miejsca naszej bytności, dodalibyśmy jakieś zdjęcia i po kłopocie. Ale w tym sprawozdaniu zabrakłoby duszy, a ta wycieczka na pewno ją miała. Dusza to coś ulotnego, ale i obecnego, coś niewidzialnego, lecz pozostawiającego obraz i… wiele takich antytez moglibyśmy przywołać, ale po co? Najlepiej opowiedzieć o tej wycieczce „z duszą”, żeby inni poczuli te zaczarowane miejsca i zaczarowanych tymi miejscami uczniów.

PO PIERWSZE SŁOŃCE

Wyjechaliśmy  8. listopada 2016 r. w mroźny jesienny poranek. Mgła dobrze wróżyła, bo kiedy opadła, ukazało się piękne słońce  i od razu dodało nam animuszu. Nawet ci najmłodsi uczestnicy wyjazdu zawsze niecierpliwi i stale pytający –„a kiedy dojedziemy” nie przynudzali. Może dlatego, że  postój na stacji benzynowej, był okazją do zjedzenia pierwszego wycieczkowego hot-doga, zapiekanki czy innych smakołyków. Toteż z nową energią i ze słońcem dotarliśmy do Krakowa około dziesiątej. Obudzone już miasto czekało na nas z przekupkami na Rynku, straganami z pamiątkami i hejnałem z wieży kościoła Mariackiego. Na ten hejnał długo musieliśmy czekać, bo aż do pełnej godziny. Niektórzy usłyszeli go po raz pierwszy.

PO DRUGIE WODZ WYZNACZA PRZYSTANKI

Mam nadzieję, że nie obrazi się moja koleżanka pani Ewa Brudniak za to, że nazwałam ją wodzem, ale  ten przydomek bardzo do niej pasuje. To ona wyczarowała tę wycieczkę, była jej kreatorem, a my służyłyśmy pomocą w opiece nad dziećmi. Pani Teresa Michalska i ja czujnie sprawdzałyśmy, żeby nasza czeredka nie rozpierzchła się za bardzo.

PRZYSTANEK GALERIA OBRAZÓW W SUKIENNICACH

Nie wszyscy uczestnicy wyprawy chcieli zwiedzać sale Muzeum Narodowego w Sukiennicach. –Będzie nuda, a w programie miał być Wawel – dochodziły nieśmiałe szepty. Ale reakcja na obrazy sławnych malarzy przeszła nasze oczekiwania. To było piorunujące wrażenie. Ten błysk w oczach, otwarte z zachwytu buzie i zdziwienie, że obrazy są takie duże. Ekspozycja w Sukiennicach prezentowana jest w czterech salach: Bacciarellego, Michałowskiego, Siemiradzkiego, Chełmońskiego.

I wszystkie obrazy zapadły głęboko w serca naszych wycieczkowiczów.

PRZYSTANEK KOŚCIÓŁ MARIACKI

Miał to być krótki przystanek na osobistą modlitwę, ale dwa razy wracaliśmy do tego kościoła, bo otwierały się skrzydła ołtarza Wita Stwosza i nie chcieliśmy przegapić takiej okazji, aby zobaczyć i naocznie sprawdzić, co to jest tryptyk. Ale tak naprawdę nastawa ołtarza mariackiego jest pentaptykiem, czyli posiada pięć skrzydeł. Składa się z części centralnej z rzeźbionymi figurami, jednej pary ruchomych skrzydeł wewnętrznych i jednej pary nieruchomych skrzydeł zewnętrznych. Obie pary skrzydeł ozdobione są płaskorzeźbami. Ołta­rz został wyko­na­ny z trzech rodza­jów drew­na. Kon­struk­cja powsta­ła z twar­de­go dębu, tło wyko­na­no z lżej­sze­go, ale rów­nie moc­ne­go modrze­wia, a figu­ry wyrzeź­bio­no w mięk­kim i ela­stycz­nym drew­nie lipo­wym. Uskrzydleni pięknem i wymową ołtarza Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny pomaszerowaliśmy na Wawel.

PRZYSTANEK WAWEL

To było dla nas poważne wyzwanie, bo Wawel siedziba królów polskich była dla nas pełna tajemnic, które chcieliśmy zgłębić. Plan naszej wizyty w „domu” władców Polski przedstawiał się następująco: najpierw  Reprezentacyjne Komnaty Królewskie, potem Prywatne Apartamenty Królewskie, następnie Skarbiec Koronny i Zbrojownia i na koniec Wawel Zaginiony. Wspaniała przewodniczka docierała do naszej wyobraźni wesołymi anegdotami, konkursami związanymi z zapamiętaną  wiedzą, więc nie nudziliśmy się ani przez minutę, mimo że w każdej sali opowieści słuchaliśmy z pozycji parteru, czyli siadając na posadzce królewskich apartamentów. Młodszej części wycieczkowiczów najbardziej przypadł do gustu Skarbiec Koronny i Zbrojownia, bo piątoklasiści już wyobrażali sobie, jak będą wyglądać w zbroi, na koniu i z ciężkim mieczem w dłoni. Ale perspektywa walki w takim rynsztunku niektórych wystraszyła tak, że chyba woleli oglądać ekspozycję niż zostać prawdziwym rycerzem.

Po oprowadzaniu z przewodnikiem jeszcze indywidualnie obejrzeliśmy na Wawelu to, co każdego interesowało osobiście. I nasi uczniowie znowu nas zaskoczyli tym, że chcieli zobaczyć miejsce koronacji królów Polski i ich pochówku, bo spoczywają tu prawie wszyscy królowie od Władysława Łokietka do Stanisława Leszczyńskiego – łącznie siedemnastu królów, wliczając królową Jadwigę i Annę Jagiellonkę, członkowie rodzin królewskich, wodzowie, przywódcy polityczni i wieszcze narodowi. Dzieci dopytywały o różne szczegóły związane np. ze sprowadzeniem zwłok Adama Mickiewicza, dlaczego trumna Józefa Piłsudskiego jest metalowa. Przy okazji dowiedziały się, że serce marszałka Piłsudskiego zgodnie z jego testamentem przewieziono do Wilna, gdzie spoczęło na cmentarzu „Na Rossie”. Byliśmy także przy grobie zmarłego tragicznie prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

PRZYSTANEK McDONALD’S

Chyba żadna wycieczka szkolna „nie odpuści” takiego przystanku. To w ogóle nie wchodzi w rachubę, żeby nie zjeść porządnego McWrapa, McRoyala, nie kupić zestawu Happy Meal, nie napawać się zapachem nuggets’ów czy nie cieszyć się z kubełka Chicken Box. Chociaż nasz pan kierowca był spóźniony, bo wycieczka się przedłużyła, nie mógł się oprzeć tej szalonej radości przebywania w restauracji z fast foodami.

Droga powrotna także była głośna i radosna. Myślałyśmy, że uczniowie będą zmęczeni całodzienną wędrówką, brakiem odpoczynku, ale gdzie tam, cała drogę były rozmowy, oglądanie fotografii z Krakowa, słuchanie muzyki z telefonów.

Ale tak to jest, zdobywcy nigdy nie są zmęczeni, zdobywcy nigdy nie zasypiają. Byliśmy w Krakowie, zobaczyliśmy i oniemieliśmy z zachwytu. To miasto ma duszę, nasza wycieczka też ją miała, bo wchłonęliśmy atmosferę królewskiego miasta.

                                                                                  Opracowanie: Małgorzata Bąk